Wspomnienie o panu Stanisławie Polaku

Z wielkim żalem przyjęliśmy informację o śmierci członka naszego zespołu, pana Stanisława Polaka.

Pana Stasia poznałam w 2017 roku, kiedy rozpoczęłam swoją współpracę z Zespołem „Marianki”. Niewysoki, uśmiechnięty starszy pan, niezwykle obowiązkowy jeśli chodziło o próby i występy. Był muzykiem wszechstronnym, na przestrzeni wielu lat włączającym się w najróżniejsze formacje artystyczne Czaplinka.

W ostatnich latach grał na tarze właśnie w „Mariankach”. Gdy czasami nie mógł być na próbie lub występie pytał jak sobie bez niego poradzimy…

Ostatnio występy (zwłaszcza plenerowe) były dla niego dużym obciążeniem. Niemniej, zawsze staraliśmy się wszyscy, żeby pan Stasiu mógł zagrać z zespołem na scenie – ktoś po niego jechał, ktoś podprowadził, ktoś odwiózł. A on godnie zasiadał w sekcji rytmicznej i grał na tarze.

Na przełomie 2019 i 2020 roku pan Polak miał duże problemy z poruszaniem się, długo nie wychodził z domu. Staraliśmy się wtedy robić czasem „próby” u niego. Radości ze wspólnego muzykowania nie da się zastąpić niczym. Zespół śpiewał i grał w niewielkim mieszkanku na ulicy Długiej, a sąsiedzi życzliwie pytali „kiedy znów próba?” i nikt się nie skarżył.

Miał długie, barwne i, zapewne, niełatwe życie, ale otoczony miłością bliskich i troską przyjaciół roztaczał wokół aurę wielkiej życzliwości.

Odpoczywaj w pokoju, panie Stasiu kochany i czekaj na nas tam w górze. Prędzej czy później się spotkamy i znów sobie zagramy tango, walca lub cza czę…

Magdalena Urlich, instruktorka „Marianek” wraz całym zespołem